aaa4
Kochany, witamy Cię z radością!
Dołączył: 17 Maj 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany: Pią 14:36, 19 Maj 2017 Temat postu: jest ok |
|
|
Stallings najpierw zobaczyl kobiete. Byla wcisnieta w poludniowo-zachodni kat kabiny z prysznicem; kolana miala podciagniete do piersi. Ubrana byla w biala bluzke, czarne dzinsy i sandaly na bosych stopach. Na srodku czola, tuz nad nosem, widniala mala, schludna dziurka. Oczy miala otwarte.
Mezczyzna kucal pod sciana miedzy umywalka a sedesem. Rece mial zlozone na kolanach, twarz zwrocona w strone sufitu, jego lewa skron szpecila kolejna schludna dziurka. On rowniez mial otwarte oczy. Tak samo jak usta.
-Podobni, prawda? - powiedzial Stallings.
-Bardzo.
Stallings, ktory wstrzymywal oddech, sapnal dwukrotnie przez nos, a potem zaczal oddychac przez usta.
-Boze, nienawidze tego zapachu.
-Nie zostaw gdzies odciskow - ostrzegl Wu.
-Nie zamierzam - powiedzial Stallings, a chwile pozniej zapytal: - Znalezlismy ich, i co dalej?
-Zobaczymy, co innego mozna znalezc.
Dwie minuty pozniej Stallings w koszu, pod czterema puszkami po dietetycznej Coli, znalazl zmiety kwit komputerowy. Wyjal puste puszki przez chusteczke, siegnal po kwit palcami, rozprostowal go, przeczytal i podal Wu. Kwit zostal wystawiony przez agencje z Oxnard nazywajaca sie Twoj Schowek Wu stwierdzil, ze Goodisonowie najwyrazniej wynajeli skrytke za miesieczna oplata 106,50 dolarow. Zaplacili gotowka. Numer ich schowka to 3472.
-Myslisz, ze tam schowali kasety? - zapytal Stallings.[link widoczny dla zalogowanych]
-Prawdopodobnie.
-Myslisz, ze nadal tam sa?
-Prawdopodobnie nie.
-Jak do tego doszedles?
-W taki sam sposob jak ty, Booth. Morderca zastrzelil jedno z nich, a pozniej obiecal, ze nie zabije drugiego, o ile powie mu, gdzie ukryli kasety. Dowiedzial sie i skonczyl robote.
-W takim razie ostatnimi slowami byly liczby.
-Niekoniecznie - powiedzial Wu. - Moze ostatnie slowa brzmialy: "Prosze, nie" albo "Prosze, nie zabijaj mnie" lub po prostu "Prosze". - Odwrocil sie w strone drzwi i zarzadzil: - Idziemy.
-Co z Goodisonami?
-Wstapimy do biura, damy Deasonowi jego piecset dolarow i powiemy, ze Goodisonowie - jak oni sie nazwali?
-Pan i pani Reginaldowie Carter. Wu skinal glowa [link widoczny dla zalogowanych]
.
-Ze Carterowie wyszli przed naszym przyjsciem. Powiemy mu rowniez, zeby po ich powrocie zadzwonil do nas pod ten zmyslony numer z wizytowki.
-Morderca zabil rowniez tego mlodego kierowce limuzyny, prawda? - rzekl Stallings. - Wyciagnal z niego, dokad zawiozl Goodisonow, a potem poderznal mu gardlo.
-Dlaczego jestes taki pewien, ze zabojca jest mezczyzna?
Post został pochwalony 0 razy
|
|